Wokół pęd. Tylko pęd.
Najpierw za swoim mieszkaniem, później za większym mieszkaniem. Dom.
Praca. Sprzątanie. Gotowanie. Może dzieci. Albo jeszcze nie. Dom. Klienci. Dom.
Za tym, żeby być szczęśliwym – kiedyś. Żeby fajnie się żyło. A tak właściwie
ten pęd to nie wiadomo za czym. Jakby teraz życie się wcale nie toczyło. Nie wiesz
za czym, ale pędzisz dalej, jak wiewiórka po mocnej kawie. A wokół Ciebie pędzą
wszyscy inni.
***
Gdzie serce Twoje, tam dom Twój. Wróciłam do pracy zupełnie zregenerowana. Z
nowymi siłami, z nową energią. W poniedziałek rano, po długim weekendzie. I
chyba dopiero zrozumiałam, jak bardzo ważny jest odpoczynek. I niekoniecznie jest to spanie do
12.00 i leżenie brzuchem do góry.
Hej, a może pójdziemy
na wycieczkę?
Kiedy ostatnio byłeś na wycieczce ? Nie – nie pytam tutaj
wcale o to, kiedy ostatni raz pojechałeś do Egiptu, Brazylii czy Hong-Kongu,
ani o to, kiedy byłeś na spacerze z psem w parku. Pytam o ten moment, kiedy
ubrałeś krótkie portki, trampki i niosąc plecak z kanapkami i wodą mineralną
poszedłeś przed siebie. Kiedy wybrałeś się do miejsca, którego nie znałeś albo
do miejsca, o którym prawie już zapomniałeś jak wygląda.
Rano, nad jeziorem, żaby rechocą jak oszalałe. Powietrze
jest inne, a widok słońca przedzierającego się przez gałęzie drzew jest
niesamowity. Ścieżka, która jest tak
wąska, że zmieścisz tam tylko jedną
stopę. Kurz z drogi, kamienie i konary, o które łatwo zahaczyć.
Nazbieraj polnych kwiatów. Podśpiewuj sobie pod nosem.
Pogłaszcz żabę. Weź z sobą ważne osoby. Rozmawiajcie. Tam rozmawia się zupełnie
inaczej. I popatrz jak dokoła jest pięknie. Bo jest. Jest pięknie.
Najlepiej
odpoczniesz… pracując.
Brzmi idiotycznie? Ale wcale nie jest idiotyczne. Przecież
codziennie chodzisz do pracy. Siedzisz 8 godzin przed tym cholernym komputerem.
Prowadzisz męczące rozmowy, bo ludzie lubią sobie i Tobie komplikować życie.
Dźwigasz zakupy. Gotujesz. Pierzesz. Sprzątasz. Układasz. Myślisz o tym cały
czas: jeszcze to i to do zrobienia. W poniedziałek kontrola w pracy i trzeba
dogadać się z tym klientem-kretynem. Stop. No właśnie – cały czas o tym
MYŚLISZ.
Ubierz jakieś śmieszne kolorowe ciuchy jeszcze z lat
80-tych, zabierz pomocników, włącz muzykę i idź malować altankę. Poukładaj
drewka. Zacznij robić przetwory!
Poozdabiaj słoiki. Zrób porządek na strychu – może coś znajdziesz! Zrób
przemeblowanie. Bądź kreatywny! Koś trawę. Nie będziesz myślał o głupotach. Jak
z pracy zrobisz fajne zajęcie, to też
możesz przy nim nieźle wypocząć.
Spotkaj się ze
znajomymi i zrób tysiąc innych rzeczy.
Spotkanie na kawie albo na super śmietankowych włoskich
lodach, to zupełnie coś innego niż rozmowa na facebooku. A może odezwałbyś się
do starych znajomych, z którymi kontakt już praktycznie wygasł? A kiedy
odwiedziłeś ciocię – tak po prostu, żeby chwilę pogadać. Nawet jeśli gadasz o wiele za dużo, nie
będzie Cię krytykować. A wygadać się jest dobrze. Wszyscy znajomi zajęci? Poznaj nowych ludzi.
To naprawdę da się zrobić.
Idź do biblioteki. Wypożycz książkę. Poczytaj ją pod
kwitnącą czereśnią. Albo w parku. Rozwiąż krzyżówki. Też pod czereśnią. Nie leż
plackiem na plaży. Obejrzyj film – ale tylko komedię. Popijaj koktajl z
truskawek. Albo bananów. Pobaw się z psem. Poleż na trawie. Chodź na boso.
Wydurniaj się. Obejrzyj stare fotografie. Powspominaj fajne czasy, bo teraz
będą jeszcze fajniejsze. Odwiedź swoje ulubione miejsca. Sprawdź czy coś się
gdzieś nie dzieje. Rusz się!
Wyłącz komputer.
Najlepiej w ogóle go nie bierz. Ponapawaj się i zachwyć się
miejscem, zamiast robić 1000 fotek. Nie loguj się na facebooka. Nie zaglądaj co
5 minut do swojego super smartfona. Nie bądź niewolnikiem rzeczy.
A na koniec…
Pomyśl, że pomimo tego, że dzisiaj jest poniedziałek, może
on wyglądać inaczej niż zwykle. Wystarczy, że po prostu wrócisz z pracy i
zrobisz coś innego. Zacznijmy od małych rzeczy. I nie czekajmy na długie
weekendy żeby odpocząć. Nie czekajmy na moment, w którym będziemy mogli naprawdę zacząć żyć. Ten moment już trwa. I
możesz zrobić z nim co tylko zechcesz. Możesz zacząć już teraz.
Mnie to o tyle przeraża, że dla większości ślub to klatka, więzienie. To na cholerę ten ślub brali? I męczą się ze sobą?
OdpowiedzUsuńTrzeba było dbać, póki jeszcze było o co...
Weź, dekoracja sali polega na mikro sztucznym bukiecie w wazonie typu martini, a dekoracja stołu młodych to miska z pływającymi świecami... Do ślubu 18 dni więc siedzę na YT i oglądam jak się robi dekoracje bo sama sobie zrobię. Nie chcę takiego dna...
Oj tak. Ja długiego weekendu nie miałam. Ale niedzielna wycieczka rowerowa, dodała mi siły. Trochę słońca i ruch to najlepszy sposób na wypoczynek.
OdpowiedzUsuńJa uważam, że powinno się wyłączyć komputer! :)
OdpowiedzUsuńWycieczki są najlepsze! :) A to zdjęcie z mgłą na wodzie... Ale mnie wzięło na wypad za miasto.
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie to moje rodzinne rejony :D
Usuństaram się co tydzień zabierać pieska na jakąś wycieczkę. zazwyczaj nie jest to ani bardzo daleko ani na bardzo długo, ale nawet te 2-4 godziny to już dużo. najgorszy jest komputer, bo wypocząć można nawet w pobliskim parku, usiąść na ławce lub kocyku, popatrzeć w niebo...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wystarczy zrobić po prostu coś innego niż zwykle :) to też dużo da! Ale spacer czy wycieczka zawsze się sprawdza! :)
UsuńŁono natury bez komputera:)
OdpowiedzUsuńto drugie zdjęcie, piękne <3 :)
OdpowiedzUsuń