czwartek, 28 maja 2015

TROCHĘ O ODWADZE I SZACUNKU DLA SAMEGO SIEBIE, CZYLI DLACZEGO CZASAMI WARTO RZUCAĆ SIĘ Z MOTYKĄ NA SŁOŃCE.




Ktokolwiek czytał kiedyś Lot nad kukułczym gniazdem z pewnością pamięta scenę, kiedy McMurphy zakłada się, że udźwignie konsolę i wybije nią okno domu dla umysłowo chorych żeby uciec.  Wygląda to mniej więcej tak: 



I nagle cichną gwizdy. Mięśnie mu nabrzmiewają, żyły pęcznieją. Zaciska powieki, grymas wykrzywia mu usta, odsłaniając zęby. McMurphy, odchyla głowę maksymalnie do tyłu, a od rozedrganej szyi aż po dłonie wychodzą mu na wierzch ścięgna napięte jak struny. Drży cały z wysiłku, starając się podnieść konsolę, choć wie, że nie da rady, i choć wiedzą to wszyscy obecni. Ale przez sekundę, kiedy beton zgrzyta o posadzkę, myślimy: O rany! A może mu się uda! (…)

McMurphy otwiera oczy i spogląda na nas. Spogląda na każdego po kolei – nawet na mnie (…)

-Przynajmniej się starałem – mówi.- Przynajmniej się starałem, do diabła!




Podejrzewam, że w większości współczesnych filmów, tych najnowszych, zwłaszcza amerykańskich McMurphy’emu jednak by się udało, w zwolnionym tempie, przy zwycięskiej muzyce, a w tle łopotałaby dumnie flaga Stanów Zjednoczonych. Byłby wtedy pełnowartościowym bohaterem, tym wyidealizowanym, tym którego oczekujemy. Który wygrał. Bo w życiu tak właśnie się zdarza, że stale wygrywamy. Co nie? 


Ale McMurphy nie uniósł tego ciężaru. Co więcej, przecież idiota wiedział, że go nie uniesie. Wszyscy wiedzieli. A jednak. Jednak McMurphy jest bohaterem. 




Znam takiego kolesia, który zna kolesia, którego koleś… Może inaczej. Są w życiu sytuacje kiedy czujesz, że mimo iż dajesz z siebie wszystko, raczej nic nie osiągniesz. Niekoniecznie jest to Twoja wina.  10 razy podchodziłeś do egzaminu i nic, chociaż NAPRAWDĘ się na niego uczyłeś. Zarywałeś noce, piłeś wykańczające energetyki, a może egzaminator po prostu Cię nie lubi – i nie jest to tylko wymówka.  I co? I… no właśnie, dobrze wiesz co. 

Albo masz szefa, który ma jakiś plan finansowy firmy, który widzi kryzys na rynku, a przede wszystkim (jak dla każdego szefa) liczy się dla niego zysk. Iść i poprosić o podwyżkę? Żenada. I tak się nie zgodzi. Więc po co? A może jeszcze mnie wyśmieje? 

Masz grupę przyjaciół. Zależy Ci na tym, żeby Cię lubiono i akceptowano. To naturalne. Spełniasz każdą prośbę, nie umiesz odmawiać. Pożyczasz pieniądze, które do Ciebie nie wracają, jesteś chłopcem na posyłki, lecisz po raz kolejny załatwić jakieś sprawy, które nie są Twoje i pomstujesz pod nosem. Jesteś pierdołą życiową. Nie oszukujmy się. Ale przecież nie zaprotestujesz, bo może… BĘDZIE IM PRZYKRO? 

Coś nie halo? W której sytuacji czujesz się dobrze? 

Tak, wiem – w żadnej. Ale wiesz co? W jednej z niej jesteś bohaterem. Superbohaterem.  I tylko w  tej jednej czuję do Ciebie PRAWDZIWY szacunek.  Bo to nie tak, że nie szanuje się osób, którym coś się nie udaje. Niech pierwszy rzuci kamieniem, komu wszystko wychodzi idealnie. Ale powiem Ci coś: szanuje się osoby, które chociaż próbują. Które mają CHARAKTER. Które idą czasami pod wiatr, a nie siedzą z podkulonym ogonem. A to, że będziesz musiał czasem komuś odmówić? Powiem Ci coś. Wydaje mi się, że ten ktoś jakoś to jednak przeżyje. A jeżeli nie… to właściwie po problemie. I przestańmy wreszcie się bać. Bądźmy odważni.

A w zasadzie wszystko sprowadza się do jednego: Żyj w zgodzie ze sobą. Bo czy dobrze Ci z tym wszystkim? Nie mówię, że masz teraz stać się krzykaczem i buntować się na wszystko. Po prostu nie daj sobą pomiatać. Odpowiedz sobie, co jest dla ciebie ważne. Czasem zaryzykuj. Spróbuj trochę zmienić świat, choćby to miał być tylko Twój świat. Zrób coś dla siebie. Bądź szczęśliwy. Po prostu.  I porwij się czasem z motyką na słońce. 


***

Jeszcze tylko trzy rzeczy czysto organizacyjno-osobiste.
1)      Planuję tu dział z książkami i filmami. Z serii: Ania Poleca. Tak myślę - chyba nie spodziewajcie się zbytnio recenzji. Na pewno nie w normalnym tego słowa znaczeniu. Bo na pewno nie będę tu wrzucać, czegoś przez co sama czołgałam się jak żołnierz pod ostrzałem. W dodatku informuję, że jestem uczulona na słowa i frazy:  „bestseller”, „hit”, „najbardziej wyczekiwany”. Najpewniej będzie tak, że pewno przeczytam coś fajnego, obejrzę coś fajnego i będę tak długo się tym jarała, dopóki z kimś się tym nie podzielę. Pragnę was poinformować, że to Wy jesteście tym kimś, bez względu na to czy to czytacie, czy jednak moje statystyki kłamią.

2)      Oczywiście zachęcam do obejrzenia „Lotu nad Kukułczym Gniazdem”, a jeszcze bardziej do przeczytania książki. A najlepiej do jednego i drugiego! Ania Poleca!


3)      I już ostatnie, ale najbardziej priorytetowe. Dziś jest dla mnie super ważny dzień. Bo wiecie, dokładnie 18 lat temu siedziałam sobie jako smarkacz jeszcze, z przeziębieniem w łóżku i oglądałam „Powrót do przyszłości”, który wtedy leciał w telewizji (no cóż, moje gusta w tym czasie nie należały do zbyt wyrafinowanych). I to właśnie wówczas stało się coś, co sprawiło, że chwilę później skakałam już na tym samym łóżku jak opętana i wyłam ze szczęścia wniebogłosy. Otóż właśnie tego dnia, urodziła się moja siostra i moje życie stało się od tego czasu, choć bardziej dynamiczne, po prostu piękniejsze.  Życzę Ci więc  moja Kochana wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i wyciskania z życia wszystkiego co najsłodsze. Bądź bardzo szczęśliwa, a gdy czasem dopadnie Cię smutek, bo i tak czasem bywa, pamiętaj, że masz mnie!  Dodatkowo, do życzeń dokładam pragnienie, żebyś więcej nic już nie łamała, bo ręka złamana trzy razy w ciągu 18-stu lat, w tym jeden raz na kręciołku, chyba w zupełności wystarczy.

 


5 komentarzy:

  1. Trzeba walczyć tak długo dopóki na nie wyjdzie to co sobie założyliśmy i nigdy nie poddawać się

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś przyczyną mojej dzisiejszej bezsenności - siedzę i zastanawiam się, co to ten kręciołek? Dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Filmy, gdzie się wszystkim wszystko udaje więcej szkody przynoszą niż pożytku, obawiam się. Bo nie wszystko się nam może udać, siłą rzeczy.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Słusznie, lepiej żyć ze świadomością, że się zrobiło wszystko co się dało i nie wyszło, niż z taką, że się nawet nie spróbowało. Analogicznie do "lepiej zgrzeszyć i żałować niż żałować, że się nie zgrzeszyło". Taki żarcik, ale z Twoją puentą naprawdę się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lot nad kukułczym gniazdem ma w moim życiu takie symboliczne znaczenie. Moja Mama pracuje w teatrze i jak była ze mną w ciąży to akurat wystawiali tę sztukę. Po latach przedstawienie ponownie wróciło na deski teatru i zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie, nie wiem czy nie większe niż film czy książka. Ze znakomitą rolą Tomasza Sapryka. Szkoda że już nie ma jej w repertuarze. U nas w rodzinie bardzo często przy różnych sytuacjach życiowych cytowaliśmy ww tekst tylko jako: Przynajmniej spróbowałem..

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu dotarłeś. Rozgość się. Zaparz sobie herbatę. Jeżeli czytając te bzdety chociaż raz się uśmiechniesz że życie nie jest takie złe na jakie wygląda - to znaczy, że mi się udało. Jeżeli spodobało Ci się tu i czujesz niedosyt, możesz kliknąć w Zamiast burzy na facebooku, a ja w zamian będę Ci zapewniać jeszcze więcej rozrywki! A jeśli chcesz i mi sprawić przyjemność, będzie mi miło, jak zostawisz jakiś ślad po sobie.