środa, 20 maja 2015

I po co nam te wybory?

I po co nam te wybory?

Nie uważacie, że zupełnie niepotrzebne? Traci się przecież tyle pieniędzy na urny, komisję, liczenie głosów. Tyle z tym zachodu. A przecież wystarczyłoby wejść sobie na facebooka i przejrzeć, do  grupy wsparcia jakiego kandydata dopisali się wszyscy Twoi znajomi. Kto jest w wielbicielach Pana bez wąsów, a kto głosuje na drugiego Pana, bo ma zbyt mało włosów.
Naprawdę uwierzcie mi, że moje życie nagle nabrało sensu, kiedy dowiedziałam się kto na kogo zagłosuje. W ogóle uważam, że absolutnie każdego z Waszych znajomych to interesuje i każdy chce to czytać. Naprawdę wierzę w to, że każdy z nas jest tak wspaniały, że jeżeli określi 500 razy w ciągu tygodnia, że jest za tym, a nie tamtym, to wszyscy nagle lawinowo zmienią swe poglądy i wzorując się na nas, pójdą zagłosować tak jak my. Chcesz wyrazić swoje myśli? Może załóż sobie BLOGA- będą to czytali tylko Ci, co chcą.
Muszę przyznać, że trochę wybija mnie to z rytmu. Myślę sobie, że wejdę na fejsbunia, zobaczę, kto co jadł na śniadanie, kto gdzie jest w danym momencie, kto sobie coś nowego kupił, kto ile wczoraj kilometrów przebiegł, kto wczoraj przez dwie godziny poprawiał sobie makijaż i szczerzył się do aparatu, żeby wrzucić dziś nowe selfie i jak wyglądają czyjeś dzieci. 
A tu klapa. 
Wszyscy tylko piszą o wyborach, zarzucają sobie kłamstwa, atakują, prowokują, wyszukują nowych haczyków i informacji. Cały czas wklejają te same twarze, tematy, nowinki. Głosujmy na tego, bo tamten jest głupi! A ja myślałam, że to jest tylko jak włączę telewizor, wiadomości, obejrzę coś z udziałem polityków, których tak wszyscy krytykujemy i z którymi NIC NIE MAMY WSPÓLNEGO. Wyróżniamy się przecież POZIOMEM
Oczywiście – powiesz mi "nie chcesz - nie czytaj". No dobra, okej. Staram się, naprawdę. Przewijam dalej tą rolką, szukając informacji z kim jest teraz moja koleżanka, kto jest dziś smutny, albo kto wypisuje tajemnicze i enigmatyczne komunikaty typu „już prawie skończone” albo „muszę się z tym wreszcie ogarnąć”. Faktycznie, mój problem, nie Twój. Okej, przewijam dalej. Ale. Proszę. Zastanów się przez chwilę. Przystań. Po co właściwie to robisz? Czy to wszystko nie wydaje Ci się trochę… słabe? Naprawdę musisz tak bardzo obnosić się z tym wszystkim?
 Matko jedyna, wszystko to przypomina mi jakiś piłkarski mecz ligowy, a raczej sytuację po meczu, gdzie ludzie koniecznie szufladkują się, za kim są, manifestując to jak się tylko da, kim są, a potem idą się ponapieprzać, nawet jak jest remis. No co? Mechanizm ten sam. W ogóle te ataki, te podchody, to kombinowanie. Jakie to wszystko merytoryczne.
A może czas, który poświęcasz temu, a którego nigdy na nic innego Ci nie starcza wykorzystałbyś na coś przyjemniejszego? Na przykład na telefon do osoby, z którą dawno nie rozmawiałeś?
Bo ja wcale nic nie lekceważę. Uważam, że to jest bardzo ważny temat - wybory, ale wiesz, jest jeszcze alternatywne wyjście. Mianowicie: może sobie wszystko w głowie poukładasz i przeanalizujesz? W ciszy. Podejmiesz swoją decyzję, a może już dawno ją podjąłeś. Pozwolisz podjąć tę decyzję innym. Nie będziesz się wtrącał, przekonywał – że ją uszanujesz. A w niedzielę pójdziesz na wybory - albo i nie pójdziesz. To też Twoja decyzja. Postąpisz zgodnie ze swoim sumieniem, nie oczekując żadnego poklasku. Tylko, że to może być raczej nudne. Tak sam z sobą.
Ja zaś polecam Domino Jachasia. Może i kiepskie i prostackie, ale mniej więcej na tym samym poziomie, co teraz się wokół nas dzieje.
Wyczuwacie ironię, prawda?
Średnia hawajska dla każdego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu dotarłeś. Rozgość się. Zaparz sobie herbatę. Jeżeli czytając te bzdety chociaż raz się uśmiechniesz że życie nie jest takie złe na jakie wygląda - to znaczy, że mi się udało. Jeżeli spodobało Ci się tu i czujesz niedosyt, możesz kliknąć w Zamiast burzy na facebooku, a ja w zamian będę Ci zapewniać jeszcze więcej rozrywki! A jeśli chcesz i mi sprawić przyjemność, będzie mi miło, jak zostawisz jakiś ślad po sobie.