wtorek, 2 lutego 2016

Kocham Cię jak Pumpernikiel. O przełamywaniu schematów słów kilka i próbie uszczęśliwienia.



 
Styczeń minął mi wariacko. Ostatnio wszystko załatwiam w biegu, za to czuję się jakbym gdzieś utknęła i zupełnie nie potrafiła posunąć się do przodu. Dawno nie chodziłam tak zestresowana i tak wytrącona z równowagi. Wszystko poprzewracało się do góry nogami i zupełnie zapomniałam co to znaczy cieszyć się. Cieszyć się z czegokolwiek. Dzień zaczyna mi się o 16.00. Przychodzę do domu, przecieram oczy i nie bardzo wiem za co się chwycić. Za to wymyśliłam sobie, że rok 2016 będzie dobry. Choćby nie wiem co. Będzie i już. Bo to przecież ode mnie w zasadzie zależy.

Długo nie pisałam. Nie tak żebym nie próbowała. Ale wszystko co wymodziłam wydawało mi się słabe, tandetne, wtórne i miałkie. Najpierw stwierdziłam, że skoro tak, to nie ma po co pisać. Teraz jednak dochodzę do wniosku, że jednak niekoniecznie. Bo pisanie mimo wszystko mnie uszczęśliwia. Może więc kroczek po kroczku oczyszczę się ze wszystkiego tego, z czego chciałabym się oczyścić.

Po pierwsze: Wyspiarstwo nie jest takie złe.

Nie chcę znowu zaczynać od banału, ale: czy zauważyliście może, że większość naszych zmartwień przysparzamy sobie w zasadzie sami? No może nie do końca sami, bo dużą rolę odgrywa tu wszelako rozumiane „otoczenie”, którego przecież pozbyć się jest niemożliwością. Nie jesteśmy samotną wyspą jak to ktoś kiedyś powiedział. A no nie. Otaczają nas przecież ludzie. Czasami bardziej nawet niźli byśmy chcieli. I czasami rzucają się na nas z pazurami jak drapieżne pantery. No dobra. Chociaż i to tak nie do końca. Jedynie czasami tak to po prostu postrzegamy.

Świat jest pełen chaosu? I zmierza ku zagładzie? Oby. Bo mnie się wydaje, że zmierza raczej do ogromnego przyporządkowania, jednego wielkiego jednolitego schematu, które połyka nas w całości. I nawet nie wiemy, kiedy to się dzieje. A wszystko to za sprawą porównań i presji otoczenia.

Ile razy tak nie było, że szczęśliwy człowiek zasiada porolować sobie trochę na facebooku i na tym jego wspaniały dzień się kończy. N. bowiem ma tyle samo lat co Ty i jak wnioskujesz po wszystkich jego zdjęciach na jego tablicy - wszystko mu się układa: zarabia miliony, ma żonę, stado dzieci, a na wakacje jeździ do Maroko. W telewizji zaś za moment słyszysz, że statystyczny Polak w Twoim wieku zarabia o połowę więcej od Ciebie. Coraz częściej słyszysz też od najbliższych, że przecież „to już czas najwyższy na...”. I z tego wszystkiego zapominasz, że przecież istnieje coś takiego jak „internetowa kreacja” i wielkie hasła: „nie idź z tłumem”. Czujesz się więc jak debil. Jakby naprawdę było z Tobą coś nie tak.
A gdyby tak na moment stać się taką wyspą. I przestać się wreszcie nakręcać. Bo może wyspiarstwo wcale nie jest takie złe?


Po drugie: Przypadek Pani Sprzątającej

Co poniedziałek przychodzi do nas do firmy pewna Pani Sprzątająca. Pani Sprzątająca sprawia nawet sympatyczne wrażenie. Do pewnego momentu. Zastanawiałam się przez długi czas co jest nie tak. Przecież odkurza. Wynosi śmieci. I przeciera biurka. Problem zaczynał się, kiedy Pani zaczynała mówić. Bo Pani wszędzie było źle. Wszystko bolało. Nic się nie podobało. To śmieci się nazbierało. To za gorąco. To za zimno. To za późno. To za wcześnie. Tego za dużo, tamtego za mało. Człowiek miał serdecznie dość. Pani sprzątająca marudziła. I zabawne jak bardzo działało to na innych ludzi. Nie żyjemy sami dla siebie. Każdy nasz humor może wpływać na nastroje i czyny innych osób. I to, o czym ostatnio tyle się trąbi - żeby otaczać się pozytywnymi ludźmi – zrozumiałam, że nie mogę traktować tego wyłącznie, jak pusty frazes, jeżeli naprawdę chcę być szczęśliwa.

Po trzecie: Kocham Cię jak Pumpernikiel

Przełamywać schematy nie jest łatwo. Ale można zacząć naprawdę od drobnostek. Wymyśliłam sobie ostatnio dość infantylną rozrywkę. Marcin jest w domu zwykle wcześniej ode mnie. A mnie nigdy nie chce się grzebać w torebce i szukać kluczy. Równie szybko w tej torebce mogę znaleźć drabinę, widelec albo notatki jeszcze ze studiów. Dzwonię więc domofonem. Zwykle wyglądało to mniej więcej tak:

  • Halo, kto tam?
  • To ja. Ania otwórz.
    Bzzzz.

Pewnego dnia jednak postanowiłam zrobić to nieco inaczej:

  • Halo, kto tam?
  • Pumpernikiel.
  • Co?
  • Pumpernikiel.
  • Dlaczego Pumpernikiel?
  • Bo kocham Cię jak Pumpernikiel.


Gdy wraca się do domu można codziennie być kimś innym. Byłam już Chewbaccą, Tygryskiem, Snape'm, Klakierem i Bobkiem. Życie łatwo może stać się ciekawsze. Wystarczy trochę inwencji i osoby, z którymi można konie kraść i przełamywać wszelkie schematy. Bo schematy trzeba przełamywać. 


 

7 komentarzy:

  1. Nie lubię porównań, presji otoczenia ani schematów i to pewnie dlatego czasami jest mi tak trudno funkcjonować, albo trzymać język za zębami. Poza tym te wszystkie schematy zabijają naszą kreatywność a w życiu przecież chodzi o to, żeby być szczęśliwym, co nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pumpernikiel? Bardzo mi się podoba :-) My też mamy swoje nazewnictwo od czapy - był Królis, Małżoraczek i Śnięta Salamandra :-)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu dotarłeś. Rozgość się. Zaparz sobie herbatę. Jeżeli czytając te bzdety chociaż raz się uśmiechniesz że życie nie jest takie złe na jakie wygląda - to znaczy, że mi się udało. Jeżeli spodobało Ci się tu i czujesz niedosyt, możesz kliknąć w Zamiast burzy na facebooku, a ja w zamian będę Ci zapewniać jeszcze więcej rozrywki! A jeśli chcesz i mi sprawić przyjemność, będzie mi miło, jak zostawisz jakiś ślad po sobie.