Ani się obejrzałam jak nadszedł wrzesień. A nadszedł tak
niepostrzeżenie, zaskoczył mnie w połowie mojego maratonu, tak że nawet nie
zdążyłam zauważyć, że już jest, że wieczory coraz szybciej, a wychodząc
powinnam brać ze sobą kurtkę. Jest coraz bardziej intensywnie, tak bardzo intensywnie, że nie mam czasu na
uświadomienie sobie, że właśnie nadchodzi już ten czas jesiennych depresji i
przeziębień wśród połowy kraju, politycy wykłócają się kto jest wspanialszy i
da więcej, a ja nie mam czasu na poczytanie książki, posprzątanie pokoju, a co najgorsze nie mam
czasu na pisanie – a przynajmniej tyle co poprzednio i nie daje mi to spokoju. Ukojenie
daje mi tylko myśl, że ten cały
zapierdziel jest tylko przejściowy. Moje combo trochę się powiększyło za sprawą
mojego dyrektora, który dwa tygodnie temu wprowadził mały chaos w moim życiu
jednym jedynym zdaniem: „zabieram Cię stąd”. Ale jak to – teraz? Właśnie teraz?
Jestem więc w nowym oddziale, na zupełnie nowym stanowisku,
robiąc zupełnie inne rzeczy niż do tej pory.
I wszystko to w najbardziej zakręconym momencie w moim życiu. Wbrew moim
obawom dosyć szybko się zaaklimatyzowałam, wydaje mi się naiwnie, że nawet
zaczynam ogarniać co mam robić, a już z całą pewnością to wszystko jak na razie
bardzo mi się podoba. Szkopuł w tym, że gdyby
nie spadła mi gwiazdka z nieba raczej nieprędko sama bym po nią sięgnęła.
GWIAZDKO, ODEJDŹ. TO NIE JEST DOBRY MOMENT. I NIGDY NIE BĘDZIE.
Wbrew temu, że każdy z nas jest inny nasze życie jest bardzo
schematyczne. Źródła takiego schematyzmu
są dwa: po pierwsze narzucamy go sobie
sami, po drugie narzuca nam go społeczeństwo. Każdy z nas ustawia sobie pewną kolejkę
działania. Nie jestem tutaj żadnym wyjątkiem. Jest tyle rzeczy, które odwlekamy czekając na
lepszy moment albo ustawiając go na swoim miejscu w ogonku. I planujemy. A gdy
nagle coś wyskoczy albo zmieni swoją pozycję staje się tragedia.
Mama powtarza: dziecko musisz zrobić studia, skończyć
uczelnię żeby móc pracować. Tak było kiedyś i taki jest schemat. Co z tego, że
teraz w zasadzie Ty już masz pracę, a studia niczego nie gwarantują. Nie liczy
się już cel i efekt, ale liczy się kolejność. I dlatego tak ciężko jest zrobić
coś inaczej.
Na nowości nigdy nie jesteśmy przygotowani. I to jest
problem. Bo ubzduraliśmy sobie, że w życiu trzeba być przygotowani na wszystko.
Kiedy nie jesteśmy maksymalnie gotowi rodzi się w nas strach. Chociażby to co
do nas przychodziło było tylko dobre. Boimy się i odrzucamy naszą gwiazdkę z
nieba.
Złapałam moją gwiazdkę, chociaż zupełnie o niej nie myślałam
i zupełnie mi w tym czasie nie pasowała. Plany się posypały, chaos jeszcze
bardziej "rozchaosił", ale jestem zadowolona. Lubię to co robię. Nie żałuję,
chociaż myślałam, że z tym całym rozgardiaszem, całą tą zmianą zupełnie się zachłysnę. Myślałam o tym
żeby zacząć coś nowego, ale jak już wszystko się poukłada, jak ucichnie. Ale
potem dotarło do mnie, że życie wcale nie jest poukładanym zaplanowanym
schematem, że jest raczej mieszaniną zdarzeń, nowych przygód, wyzwań i to
właśnie sprawia, że mimo że czasem jest trudno, to jest też ciekawie. Że dobry czas na coś może nigdy nie nadejść.
Te banały i dywagacje
to tak propos usprawiedliwienia. I na rozgrzewkę. Teraz już będę pisać, choć może troszkę mniej.
Pierwszy punkt moich życiowych zmian wszedł w życie. Zbliża się też ten
kolejny. A potem wszystko już wróci do „normy”.
Jesteś szczęściarą, że taka sytuacja Ci się przydarzyła :) Trzeba z życia brać garściami, kiedy tylko można, bo moment nigdy nie będzie odpowiedni!
OdpowiedzUsuńZdaję sobie z tego sprawę. Zresztą... nawet chyba wolę jak jest tak dziko i intensywnie! :)
UsuńNie dziwię Ci się, że nie było Ci prosto z nową sytuacja, ale na szczęście nowe nie zawsze znaczy gorsze. I właśnie tego doświadczyłaś :) Niespodzianki z zasady przychodzą w najmniej oczekiwanych momentach, ale gdyby nie to, to sami nie wiadomo ile czekalibyśmy na idealną chwilę, która nigdy nie nadchodzi. U mnie to działa w ten sposób,że to właśnie to nieoczekiwany zmiany często są najlepsze :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMasz rację. Wszystcy jesteśmy uwikłani w jakieś schematy - czy nam się to podoba, czy nie. Tylko że jeśli za bardzo się w nich zasiedzimy, to takich gwiazdek z nieba nawet nie dostrzegamy.
OdpowiedzUsuńNajgorzej się wybić z takiego schematu, ale jak już człowiek zaryzykuje, to potem z górki ! :)
UsuńAle ta gwiazdka to super rzecz :) Na początku może trochę przeraża - nowe wyzwania, inne otoczenie, ale ja uważam że żyjemy po to, aby się rozwijać. Cudnie, że są takie chwile kiedy los nas na szczęście zaskakuje pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńSuper, ale trochę strachu przed nieznanym na początku jest :)
Usuń:) będzie dobrze, a my tu poczekamy na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńOby! I nie wiesz nawet, jaka to ulga coś takiego przeczytać ! :)
UsuńKiedy ta gwiazdka nam z nieba spada jest trochę łatwiej, wystarczy ją złapać i się nią zająć. Jednak kiedy trzeba po nią sięgnąć, poszukać odpowiedniej drabiny, spaść z niej kilka razy, to już takie łatwe nie jest i można się zniechęcić . Życzę Ci powodzenia w Twoich działaniach. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Trzymaj kciuki! :)
Usuń"Rozchaosił" to słowo tak bardzo do mnie pasuje!! A Tobie kochana powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń